Sąd zabiera dziecko z domu. Bo rodzice biedni i zabobonni, a dziecko grube (REPORTAŻ)

Małgorzata Moczulska
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne fot. Polska Press Grupa
Powód, by sąd odebrał dziecko, może być błahy: maluch jest za gruby, rodzice za biedni. Powody, dla których urzędnicy nie reagują, gdy dzieci są bite - podobne. Dorosłym brak empatii.

Kuratorka sądowa zagroziła dziadkom pięcioletniego Maćka, że odbierze im chłopca, ponieważ jest za gruby. Kiedy odwiedziła rodzinę w ich domu pod Środą Śląską, miała powiedzieć przy dziecku: "Pasiecie go jak świnię". Kilka dni później złożyła w sądzie wniosek o umieszczenie dziecka w placówce opiekuńczej. Na szczęście, sąd wykazał się większą empatią niż pani kurator. Maciek zostaje z dziadkami.

Takiego szczęścia nie miała pani Krystyna ze Świdnicy. Jej siedmioletniego syna, na polecenie sądu, do pogotowia opiekuńczego prosto ze szkoły zabrali pracownicy socjalni. Chłopiec był przerażony. Przerażona i zrozpaczona była też jego mama. Nie rozumiała tej decyzji. - Przecież ja tylko błagałam policję o pomoc. Chciałam by pozwoli nam uwolnić się od byłego męża tyrana. I co? Zabrali mi dziecko - opowiadała kobieta.

Kilka tygodni wcześniej pani Krystynie policja założyła niebieską kartę. Były mąż, mimo rozwodu i ograniczonych praw do dziecka, mieszkał w tym samym budynku i nadal się nad nią znęcał. Groził i jej, i jej synowi śmiercią. Bała się. Ale tego, co spotkało ją później, się nie spodziewała. Sąd wydał tymczasowe zarządzenie o umieszczeniu jej małoletniego syna w rodzinie zastępczej w trybie natychmiastowym.

- Po założeniu niebieskiej karty wyznaczony do sprawdzenia sytuacji kobiety i jej syna kurator, mimo trzech prób przeprowadzenia wywiadu środowiskowego, nikogo w domu nie zastał - tłumaczy Agnieszka Połyniak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Świdnicy. Podkreśla, że decyzja sądu nie wiązała się z ustaleniami relacji matka-dziecko, a wynikała z tego, że sąd musiał zareagować, bo były sygnały, że matka dziecka nie jest w stanie zapewnić mu bezpieczeństwa i właściwych warunków rozwoju.

Pani Krystyna rzadko bywała w domu. Starała się o miejsce w hostelu dla ofiar przemocy. - Ale przecież podałam policji mój numer telefonu! Nie mogli zadzwonić? Musieli zabierać wystraszone dziecko ze szkoły? Do obcych ludzi? - pytała retorycznie kobiet.

Od decyzji sądu odwołała się i odzyskała syna.

Zbyt religijni? - CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Dłużej, bo aż dwa lata, trwała walka o odzyskanie syna Renaty i Piotra Dzikowiczków z Legnicy. 11-letni Paweł mieszkał najpierw w pogotowiu opiekuńczym, a później w domu dziecka. Trafił tam na skutek kontrowersyjnej interwencji legnickiego sądu, który dopatrzył się u małżeństwa zaburzeń psychotycznych, niebezpiecznych dla rozwoju Pawła. Za dowód choroby potraktowano religijne objawienia pani Renaty.

Kobieta od 11. roku życia ma wizje. W młodości przeżyła śmierć kliniczną. Twierdzi, że widywała Matkę Boską. W lipcu 2008 roku policjanci siłą wyprowadzili chłopca od Dzikowiczów. W listopadzie sąd zawiesił Piotra i Renatę w prawach rodzicielskich. Uznał, że dalsze przebywanie chłopca w domu rodzinnym może skutkować zaburzeniami w jego rozwoju społecznym i emocjonalnym. Nie miało znaczenia, że małżeństwo wśród znajomych miało opinię dobrych i religijnych ludzi.

Piotr i Renata nigdy się nie pogodzili z utratą dziecka. Przez dwa lata, prawie codziennie, przyjeżdżali, by go wycałować. Poruszyli niebo i ziemię. Zasypywali sąd opiniami psychologów, psychiatrów, księży.

Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak poprosił legnicki sąd o akta sprawy. Dzięki jego interwencji ruszył proces o przywrócenie Dzikowiczom władzy rodzicielskiej.

Czasem, by na sprawę danej rodziny sędziowie spojrzeli inaczej, bardziej dokładnie czy po prostu po ludzku, wystarczy jej nagłośnienie. Kilka miesięcy temu przez Kraków: demonstracja zorganizowana przez inicjatywę "Nie niszczcie rodziny" w obronie rodziny Bajkowskich.

- To zadbana rodzina, kochane i kochające dzieci. To co ich spotkało, mogło przytrafić się właściwie każdemu z nas - zachęcał do udziału w marszu organizator Grzegorz Mika. Przyszły tłumy.

Wszystkich poruszyła ta historia. Bajkowscy sami zgłosili się na terapię do Krakowskiego Instytutu Psychologii. Chcieli prosić o pomoc, ponieważ uznali, że mają problem z wychowaniem trójki swoich dzieci. Pomoc zakończyła się jednak zabraniem ich rodzicom.

Sąd wydał decyzję o ograniczeniu praw rodzicielskich i natychmiastowym odebraniu dzieci. Chłopcy zostali zabrani wprost ze szkoły i przewiezieni do domu dziecka.

Zbyt biednie, za małe mieszkanie - DALSZY CIĄG NA KOLEJNEJ STRONIE

Ale to nie jedyny tak drastyczny przypadek. Psycholog, prezes Towarzystwa Nasz Dom Tomasz Polkowski opowiada, że nie raz spotkał się z przypadkami, kiedy dzieci zabierano rodzicom, bo mieli za małe mieszkanie, cierpieli na depresję, albo dziecko było niedożywione.

- Mogę przytoczyć taką sytuację. Sędzia, który dostaje ze szkoły sygnał, że uczeń przyszedł na lekcje głodny, decyduje, że trzeba go z domu zabrać. Kieruje go do domu dziecka, bo tam z pewnością otrzyma te trzy, czy cztery posiłki i dla niego sprawa jest załatwiona. Tylko, że te dzieci czasem przyjdą do szkoły bez drugiego śniadania, ale w swoich domach są kochane. Bieda nie jest patologią. Nie stwarza zagrożenia dla rozwoju dziecka. Tym rodzinom trzeba pomóc, a nie dobijać je takimi drastycznymi decyzjami - tłumaczy Polkowski. Dodaje, że już dawno psychologowie udowodnili, że dzieciom do prawidłowego rozwoju najbardziej potrzebne są więzi, miłość i bezpieczeństwo. I nawet jeśli dziecko będzie jeść ziemniaki z mlekiem, a będzie kochane, to będzie się rozwijać i będzie szczęśliwe. Podkreśla, że pomagać trzeba też rodzinom, gdzie zdarzają się depresje. A i tu sądy bywają zimne i radykalne w swoich postanowieniach.

Jako przykład przytacza sytuację z sierpnia tego roku. W Bydgoszczy sąd nakazał odebranie matce czwórki dzieci w wieku od 3 do 16 lat, bo kobieta cierpi na depresję.

Matka nie pogodziła się z tą decyzją i uciekła z dziećmi z domu. Ukrywała się u przyjaciół. Policja szukała jej dwa tygodnie. Znalazła. Dzieci trafiły do domu dziecka, mimo że sam sąd przyznał, że więź między chłopcami a ich matką jest bardzo silna.
Kobieta nie poddała się. Zamierza walczyć o dzieci.

- Dzieci zostały zabrane mojej klientce na podstawie notatki psychiatry klinicznego działającego przy ośrodku pomocy społecznej - komentował decyzję pełnomocnik kobiety. - A on nie badał dzieci, a opierał się tylko na dokumentach. Ta rodzina miała asystenta, była objęta opieką i ten asystent nie wnioskował o odebranie dzieci matce.

Kuleje system wsparcia

Tomasz Polkowski przyczyny takich decyzji widzi we wciąż ułomnym systemie wsparcia rodzin i często asekuracyjnych decyzjach.

- Pracownicy opieki społecznej, asystenci rodzin, kuratorzy i sędziowie nie rozmawiają ze sobą, nie ufają sobie, a wzajemnie się rozliczają - mówi psycholog.

Dodaje, że efekt jest taki, że sędzia decyduje o odebraniu dziecka rodzinie, bo boi się, że jak tego nie zrobi, to za miesiąc czy rok to dziecko wyląduje w szpitalu.

- Bo sędziowie często nie ufają systemowi opieki i wsparcia rodzin. Nie chcą brać na siebie odpowiedzialności za ich ewentualne niedociągnięcia. W dodatku mamy niezrozumiałą wręcz łatwość w ocenianiu i taki kurator czy sędzia ocenia te rodziny względem siebie. Wydaje mu się, że on wie najlepiej gdzie dziecku będzie dobrze. I nie znajduje pozytywów, a wyciąga braki. W niemal każdej rodzinie można znaleźć jakąś dysfunkcję i co? Taka rodzina jest zła? Niekoniecznie. A o tym urzędnicy, niestety, zapominają - komentuje Tomasz Polkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sąd zabiera dziecko z domu. Bo rodzice biedni i zabobonni, a dziecko grube (REPORTAŻ) - Gazeta Wrocławska

Komentarze 36

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

g
gośc
i tyle w temacie
T
Tomasz Dziemian
Resztki komuny nadal grasuja w polskich urzedach i prawie, niestety wkradly sie tam takze nowe elementy lewackiego faszyzmu. Bardzo to przykre, ze nasi ojcowie i dziadkowie walczac o wolnosc musza sie teraz temu przygladac. Mój dziadek to sie za pewne w grobie obraca.
d
dd
tych zajjj banych sedziów pod sciane i rozstszelac stare pukfy pojebany kraj to polska gdzie kur rodzinne
jak w angli francji niemiec niech se kur urodzą apot b zabierac
d
dd
tych zajjj banych sedziów pod sciane i rozstszelac stare pukfy pojebany kraj to polska gdzie kur rodzinne
jak w angli francji niemiec niech se kur urodzą apot b zabierac
d
dawid
czas chyba wykopac karabin ktory zakopal moj dziadek jakby znowu niemcy przyszli i zaczac strzelac moze wtedy zaczna sie skur... bac i szanowac obywatela
M
Marta
Jak widać w Polsce bogaci i ich pieniądze mogą wszystko. Grycanie mają trójkę grubych córek a opieka tutaj nie wkraczała - polska sprawiedliwość i równość obywateli wobec prawa?!? Nie dość, ze nikt tu nie odważyłby się ingerować, to jeszcze wciąż media niejako promują "otyłość" przy okazji nieustannej medialnej obecności tych pań. Nie krytykuję nikogo, ale przynajmniej bądźmy sprawiedliwi dla wszystkich!!!! Te wyroki i ich uzasadnienia często to kpiny z biednych, prostych ludzi. Szczupłe czy grube, ważne aby dziecko było szczęśliwe przy własne kochającej rodzinie - a państwo i instytucje powinny w tym pomagać
g
gostek
A moje jedno chude, drugie grube (bliźniaki). Karmię tak samo! I co? jakieś pomysły?
g
gość
Czy dziecku przysługują prawa człowieka? Kto ich broni? A jeżeli dziecko woli być ze swoimi biednymi PRAWDZIWYMI RODZICAMI niż z jakąś NIEOKREŚLONĄ "RODZINĄ ZASTĘPCZĄ", która ich NIGDY NIE ZASTĄPI? Kto powinien uwzględnić TAKĄ decyzję dziecka - nikt?
f
ferdynad kiepski
pan stonoga ma rację ... że w tym kraju można zrobić z normalnego człowieka śmiecia w jeden dzień ,,, a i w drugą stronę też to działa... ze śmiecia można zrobić człowieka, ba nawet wpuścić go na salony ......................................
t
to właśnie
jest środek Europy, gdzie dziecko staje się własnością państwa. Państwo decyduje, co dziecko ma jeść, jak wyglądać i od którego roku życia ma być indoktrynowane. Rodzice nie mają nic do gadania.
e
evelle
wystarczajaco czesto zeby zauwazyc roznice. Moje jest bardzo szczuple to sie dziwia (najczesciej ci zapasieni oczywiscie, czemu takie chudziutkie). Bo nie zre za 3...
A
Anna
Najwyższa pora, żeby uświadomić ludziom, jak niesprawiedliwe jest czasami odbieranie rodzicom opieki nad dziećmi. Dla pieniędzy tworzy się rodzinę zastępczą, a żeby uzasadnić przekręt, niszczy się dobre imię rodziców.
d
dede
Nieczęsto widujesz dzieci, prawda?
b
blond
''Były mąż, mimo rozwodu i ograniczonych praw do dziecka, mieszkał w tym samym budynku i nadal się nad nią znęcał.''-Jak to czytam to krew się we mnie gotuje!!!.Wsadzić GNOJA do paki!!!jak to możliwe by oprawca mieszkał w tym samym budynku co ofiara/y?!!!, te niebieskie kartki są wręcz żałosne!!,nie gwarantują całkowitego bezpieczeństwa matce i dziecku można je sobie wsadzić w d..... .
Kolejny absurd i tępota, to zabieranie dziecka rodzicom bo np. ''jest grube'',MIEJSCE DZIECKA JEST TYLKO I WYŁĄCZNIE PRZY KOCHAJĄCYCH GO RODZICACH, I NIGDZIE INDZIEJ!!!BO TYLKO ONI MOGĄ DAĆ MU PRAWDZIWĄ MIŁOŚĆ, WSPARCIE, I ZAPEWNIĆ BEZPIECZEŃSTWO!!!!.
U
Uff
Dokładnie to samo przyszło mi na myśl. A dodatkowo.... Jaki jest sens płacić 3 tys zł na dziecko w rodzinie zastępczej zamiast pomóc właściwej rodzinie. Powinna być surowa odpowiedzialność kuratora bezpodstawne zabranie dziecka. Totalnie chory system w każdej dziedzinie. Oby do jesieni.
Wróć na i.pl Portal i.pl