Mam jedno marzenie: chcę do hospicjum albo do domu starców

Katarzyna Piojda
Niektórzy pacjenci woleliby zostać w szpitalu, bo w domu nie ma kto się nimi zająć
Niektórzy pacjenci woleliby zostać w szpitalu, bo w domu nie ma kto się nimi zająć Sławomir Kowalski
- Jestem niewidoma i przykuta do łóżka. Gdy ostatnio trafiłam do szpitala, to karetka o godzinie trzeciej w nocy odwiozła mnie do domu, chociaż lekarze wiedzieli, że nie ma mną kto się zająć - płacze kobieta.

Ma 75 lat, a jej mąż jest o rok starszy. Mieszkają na wsi w gminie Osielsko pod Bydgoszczą.

- Jestem niewidoma od kilkunastu lat, bo operacja zaćmy się nie udała, a po wylewie zostałam unieruchomiona - opowiada starsza pani. - Do tej pory mąż mi pomagał. Gotował, sprzątał.

Miesiąc temu wszystko się zmieniło. - On złamał nogę i biodro. Leżał w szpitalu. Wtedy młodszy syn, który z nami mieszka, mną się opiekował. Gdy mąż wrócił ze szpitala, sam zaczął wymagać opieki.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Teraz małżonkowie mają w domu tak: w jednym pokoju stoi łóżko, a na nim leży pani. Drugi pokój zajmuje pan. I też leży.

- Syn musiał wrócić do pracy. Nie może się zwolnić, bo przecież musi na siebie zarobić. Całymi dniami jesteśmy więc we dwoje pozostawieni sami sobie. Oboje niechodzący.

Kobieta często przebywa w szpitalu. Ostatnio znowu tam trafiła. - W poniedziałek karetką na sygnale przywieźli mnie z domu.
Lekarze zrobili pacjentce badania. - No i zabieg. Po kilku godzinach trochę lepiej się poczułam, ale nie na tyle, żeby mnie wypisywać - przekonuje seniorka. - Była godzina 3 w nocy, właśnie z poniedziałku na wtorek, gdy personel szpitala zdecydował, że mam wracać do domu. To znaczy: że karetka odwiezie mnie na wieś.

Czytelniczka tłumaczyła, że w mieszkaniu jest wprawdzie mąż, ale on nie będzie w stanie zająć się nią. Medycy nie dali się przekonać. - Odwieźli mnie karetką, wnieśli do domu, a sami odjechali - żali się.

Około południa we wtorek kobieta zadzwoniła do redakcji.

- Leżę tak, jak mnie zostawiła ekipa z pogotowia - powiedziała. - Wszystko mi przecieka. Pić się chce. Nie ma mi kto podać szklanki wody. Mąż słyszy, jak wołam, ale nie może do mnie podejść. Młodszy syn musiał iść do pracy, a na starszego nie ma co liczyć. Zerwał z nami kontakt.

Pani dalej opowiada: - Na kilka godzin w tygodniu przychodzi opiekunka z ośrodka opieki społecznej. My jednak z mężem wymagamy prawie całodobowej pomocy, a nie przez chwilę.

Wyjaśniamy zatem, dlaczego pacjentka została odwieziona do domu, mimo, że personel szpitala wiedział o jej trudnej sytuacji rodzinnej.

- W poniedziałek mieliśmy bardzo wielu pacjentów - odpowiada dr n. med. Jacek Rzeszotarski, zastępca komendanta 10. Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy. - Było ich aż tylu, że kilka łóżek na oddziale musiało stać na korytarzu.

W szpitalnym oddziale ratunkowym oraz w poczekalni także panował ścisk. - Z dwojga złego wybraliśmy takie rozwiązanie, że pacjentka wraca jednak do domu. Jej stan na to pozwalał. Gdyby było zagrożenie życia lub zdrowia, nie podjęlibyśmy takiej decyzji.

Starsza pani mówi: - Bardzo chciałabym iść albo do domu starców, albo do hospicjum, bo nie chcę nikomu tutaj zawadzać.
Pracownice opieki społecznej złożyły wniosek o umieszczenie mnie w ośrodku specjalistycznym. Czekam, aż miejsce się zwolni.

Spotkali się Państwo z podobnymi przypadkami, że szpital odesłał pacjentów do domu?

Czekamy na opinie. Można dzwonić dzisiaj (piątek) pod nr 52 32 63 155 albo pisać maile na adres: [email protected]

Info z Polski - przegląd najciekawszych informacji z kraju [08.03.2018]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Mam jedno marzenie: chcę do hospicjum albo do domu starców - Gazeta Pomorska

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

O
Opieka córek
W dniu 09.03.2018 o 13:41, Emeryt napisał:

Takie są dzieci jakie ich rodziców chowanie.


Matka wychowala 5 dzieci. Pracowała spółdzielni krawieckiej przez 25 lat. Początkowo brała z sobą dwie najmłodsze córki, ktore bawiły się szpulkami po niciach i wracały z mamą ze szpulkami drewnianymi nawleczonymi ma sznurek. A po pracy bała grabie, szpadel i szła uprawiać działkę by mieć warzywa dla dzieci. W sobotę wracała z pracy o 13 tej i prała na tarze ubrania całej rodziny/czy ktoś jeszcze pamięta co to jest?/. Szyla po nocach sukienki i spodnie dla dzieci często przerabiane ze swoich ubrań. Chodowała kury, króliki by dzieciom nie brakowało jedzenia. Ojciec pracował w terenie, więc musiał sobie sama radzić. Teraz ma ponad 90 lat, demencję i endoprotezę..a ukochana córka, która wyprawiła jej uroczyste urodziny..wywiozła mamę 100 km od miejsca gdzie żyła i umieściłam ją w prywatnym domu opieki. Kilkukrotne uwagi rodziny na temat opieki nad mamą skutkowały zabronieniem odwiedzin..? W piśmie z UW stwierdzono, że dom opieki nie ma pozwolenia na prowadzenie działalności i nie istnieje pod podanym adresem..? Na wiadomość o tym opiekunka prawna wysyła SMS z groźbami..? Rodzina złożyła wniosek do sądu o umieszczenie mamy w legalnym domu opieki i umożliwienie odwiedzin, niestety wniosek leży w sądzie od 2 miesięcy, a wyznaczono termin sprawy opłaty za pobyt mamy..? Może mama nie dożyć pozwolenia na odwiedziny i zejść zanim sąd zadecyduje o tym ile która z córek ma płacić.
P
Prywatna opieka?
W dniu 09.03.2018 o 13:41, Emeryt napisał:

Takie są dzieci jakie ich rodziców chowanie.


Nie mierz własną miarą. Wiele osób ma rodziców w zaawansowanym wieku /95lat/, sami też są już starsi i schorowani. Stary człowiek ma demencję i zaburzenia, urojenia, chce gdzieś iść nie wie gdzie, szarpie się, nie daje się ubrać rzuca jedzeniem, a dziecko/ok 70 lat/ ma choroby wieku starczego, może jest po zawale, udarze i choruje na kręgosłup czy stawy. Czasem konieczne jest umieszczenie rodzica w prywatnym domu opieki gdzie powinien mieć profesjonalną opiekę. Niestety, czasem opieka jest tylko pozorna i niespodziewane odwiedziny rodzica uwidaczniają rzeczywistość. Szokuje widok matki, która ma sine pół głowy..? Na pytanie co się stało? Ktoś z personelu odpowiada"zasnęła przy stole i spadła z krzesła, ale lekarz powiedział że nie ma wstrząsu mózgu??? Jednak ktoś inny mówi " wołali; ratunku tu leży kobieta nieżywa".??? Ktoś inny mówi;"znaleźli nieprzytomną i narobili krzyku,że nie żyje"..? Nie wiesz kto, gdzie i kiedy znalazł mamę, ani jak długo leżała?nikt nie udzielił mi informacji. Czy upadła w łazience, gdzie nie ma uchwytów i by dostać się do toalety musi przejść kilka metrów trzymając się umywalek? Czy upadła na schodach wyłożonych płytami po których musi zejść trzymając się jednej poręczy bo o kulach nie zejdzie i z balkonikiem też nie. Czy przy wejściu na świetlicę gdzie też musi zejść po kilku schodach? Nikt nie poinformował o wypadku bo nie jestem opiekunem prawnym?? W ubiegłym roku też mama upadła pod prysznicem gdzie nie ma uchwytów i też mnie nie poinformowano. Gdy zadzwoniłam jakiś pan nie umiał mi powiedzieć kiedy mama upadła czy kilka dni czy prawie dwa tygodnie temu? Po chwili zadzwoniła właścicielka domu opieki z pretensją, że zdenerwowałam jej ojca????? Ja się denerwuję się stanem mamy po upadku, a ona że jej ojciec, który miał dyżur zdenerwował się bo psuję opinię o domu opieki??? Gdy odwiedziliśmy mamę zimą, miała temperaturę, a personel na powitanie powiedział "państwa mama się obraziła, nie chce wyjść z pokoju i nie chce jeść??? Nie mieliśmy mamy w co przebrać, podano nam cudze spodnie..? Następnym razem znów nie miała bielizny, a zamiast wkładki papier toaletowy??? Kto kontroluje prywatne domy opieki?? Podejmują się opieki za opłatą i nie zapewniają bezpieczeństwa?? Dlaczego starzy schorowani ludzie muszą wchodzić po kamiennych schodach do jadalni? Dlaczego w łazienkach nie ma mat antypoślizgowych i uchwytów? Jesienią cuchnęło w pokoju bo były stare materace z gąbki, rodzina kupiła nowy materac. W styczniu ZPwN zakupił szafę i komodę bo stara się rozpadała. Co jakiś czas zawozimy umowę swetry, spodnie, bieliznę, a mama często ma brudne rzeczy i nie ma w co jej przebrać?
E
Emeryt

Takie są dzieci jakie ich rodziców chowanie.

M
Maria

A co młodszy synuś nie mugł wstać wcześniej i zajać sie matka zmienić jej pieluchę, ja opiekuje sie2 leżącymi osobami i sama muszę dać sobie rade a potem isć do pracy i nikt mi nie pomaga. To zwykłe lenistwo rodziny i tyle. Wstaje o 5 tano myję ojca i teścia karmie, stawiam picie i jedzenie na puźniej i jadę do pracy wpadam do domu w przerwie śniadaniowej ogarniam znowu i do pracy... Coś mi tu nie pasuje szpital to nie przechowalnia ludziemają emerytury syn pracuje można kogoś zatrudnic 

Wróć na i.pl Portal i.pl